Na temat, kiedy pić siemię lniane, rano czy wieczorem, narosło wiele mitów. Nie każdy wie czy siemię należy pić na czczo czy po posiłku. Doradzamy, na jakie dolegliwości, ile razy dziennie i jak długo pije się siemię lniane. Wyjaśniamy, czy można pić na noc. Jeśli szukasz więcej przydatnych informacji i wskazówek, sprawdź
kom 17:53 Komunię świętą można przyjąć w ciągu jednego dnia dwa razy. 1) Ale jest taka sytuacja, że w ciągu jednego dnia odbywają się trzy ważne msze dla osoby np. rano chrzest dziecka znajomej tej osoby, w południe pogrzeb a wieczorem Msza za rodziców. Czy ta osoba może przyjąć Komunię świętą na wszystkich mszach? 2) Czy przyjęcie Komunii św. w ciągu jednego dnia trzy razy ( wyłączając okoliczności z pierwszego pytania ) będzie świętokradztwem- grzechem ciężkim i osoba musi się z tego spowiadać ? 3) Kapłan odprawił Mszę św. rano i później popełnił grzech ciężki to przecież czy może przyjąć Pana Jezusa odprawiając Mszę św. w południe ? 4) Ile dziennie kapłan może odprawić Mszy św. i ile razy może przyjąć Komunię św. ? BóG ZAPłAć !!! 1. Zasada jest taka, że można przyjąć komunię dwa razy. Za drugim razem trzeba być koniecznie na całej Mszy. 2. Chyba nie można tego nazwać świętokradztwem. Ale zasada jest inna i należy jej przestrzegać. 3. Księży zasada o dwukrotnym przyjmowaniu Komunii nie dotyczy. Jeśli okoliczności sprawiają, że musi odprawić więcej Mszy, na każdej z nich przyjmuje Ciało i Krew Kapłan zasadniczo może odprawić jedną Mszę (trzy w Dzień Zaduszny). Jeśli jest taka potrzeba, może odprawić też drugą, a w uroczystości nawet trzecią. Jeśli mamy do czynienia z sytuacją awaryjną (ksiądz, który miał odprawić wieczorną Mszę nagle zachorował), to nawet i więcej. Trzeba przy tym pamiętać, że właściwie tylko za tą pierwszą może przyjąć stypendium mszalne. Obowiązujące przepisy nie pozwalają bowiem na dowolność w tej kwestii. Prawodawca stanowi (KPK, kanon 951)§ 1. Kapłan, odprawiający więcej razy w tym samym dniu, może poszczególne Msze św. aplikawać w intencji, w której została złożona ofiara, przy zachowaniu jednak prawa, że oprócz dnia Bożego Narodzenia, wolno mu zatrzymać dla siebie jedną tylko ofiarę, pozostałe zaś winien przekazać na cele oznaczone przez ordynariusza, z dopuszczeniem jednak pewnego wynagrodzenia z tytułu zewnętrznego.§ 2. Kapłan koncelebrujący w tym samym dniu drugą Mszę św., nie może z żadnego tytułu przyjąć za nią ofiary.
Autor: Lucja (---.net.autocom.pl) Data: 2005-12-19 11:46 Ile razy dziennie można przyjmować Komunię Świętą i od czego to zależy?
Czy można przystąpić do komunii świętej dwa razy w ciągu dnia? Obowiązujące prawo kanoniczne na to zezwala, ale pod jednym warunkiem…Przyjęcie drugiej komunii świętej w ciągu dnia jest możliwe tylko wtedy, kiedy uczestniczymy w całej mszy. Wówczas w ramach sprawowanej Eucharystii mamy prawo przystąpić do tego sakramentu. Zgodnie bowiem z przepisem kanonicznym: „kto przyjął już Najświętszą Eucharystię, może ją ponownie tego samego dnia przyjąć jedynie podczas sprawowania Eucharystii, w której uczestniczy, z zachowaniem przepisu kan. 921, §2” (KPK, kan. 917).Czego dotyczy wspomniany powyżej przepis kanonu 921, §2? Wiatyku, czyli komunii świętej, która udzielana jest chorym znajdującym się w niebezpieczeństwie śmierci. Osoby, których życie jest zagrożone, mogą bowiem przyjąć ponownie Eucharystię w każdych okolicznościach – jest to sytuacja nadzwyczajna i z oczywistych powodów obowiązek uczestniczenia we mszy świętej tych wiernych nie dotyczy: „Chociażby tego dnia przyjęli już Komunię świętą, to jednak bardzo się zaleca, aby - znalazłszy się w niebezpieczeństwie śmierci - otrzymali ponownie Komunię świętą” (KPK, kan. 921, §2).Uwaga: Użyty powyżej skrót KPK oznacza Kodeks Prawa Kanonicznego. Informator Apel Jasnogórski onlineCodziennie o godzinie 21:00 na Jasnej Górze rozbrzmiewają dzwony, wzywające do wieczornej modlitwy w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Apel Jasnogórski to modlitwa skierowana do Matki Bożej w intencji Ojczyzny i Kościoła, kt... Jak często się spowiadać?Jak często się spowiadać? Przynajmniej raz w roku. Zgodnie z prawem kanonicznym obowiązek ten dotyczy każdego katolika: „Każdy wierny, po osiągnięciu wieku rozeznania, obowiązany jest przynajmniej raz w roku wyznać wiernie wszystkie swoje grz... Najważniejsze sanktuaria maryjne w PolsceSanktuaria maryjne są – jak sama nazwa wskazuje – ośrodkami kultu Maryi, Matki Bożej. Obecnie w Polsce znajduje się ponad 400 takich miejsc. Najsłynniejszym jest sanktuarium na Jasnej Górze w Częstochowie, które odwiedza rocznie około 4 milionów o... Miejsca święte w PolsceZgodnie z obowiązującym w Kościele katolickim Kodeksem Prawa Kanonicznego „miejscami świętymi są te, które przez poświęcenie lub błogosławieństwo, dokonane według przepisów ksiąg liturgicznych, przeznacza się do kultu Bożego lub na grzebanie wiern... Co oznaczają symbole chrześcijańskie?Czy belki krzyża mają jakieś znaczenie? Czego skrótem jest IHS? Dlaczego to ryba stała się znakiem rozpoznawczym pierwszych chrześcijan? Czyim wyobrażeniem ikonograficznym jest gołębica? Jaki związek z chrześcijaństwem mają litery greckiego alfabe... Zobacz więcej Modlitewnik Zobacz więcej
Ile razy dziennie można przyjąć komunię? Zdziwisz się! Policjantka na pielgrzymce: "szef postawił mi warunek, o co mam się modlić"
FiluSs zapytał(a) o 14:23 Można przyjąć Komunię Świętą dwa razy ciągu jednego dnia? Byłem dzisiaj rano do spowiedzi i zaraz po niej przyjąłem mszę i poszedłem z kościoła. Dzisiaj o 18 mam mszę na zakończenie rekolekcji i czy mogę przyjąć na niej drugi raz komunię, czy nie? :) PS. Pytam się bo mi się wydawało jeszcze wczoraj oczywiste że można dwa razy dziennie, a dzisiaj koleżanka się oburzyła jak powiedziałem że po południu idę jeszcze raz do komunii :D Komentarze Xdm odpowiedział(a) o 16:25: Tak jak kiedyś Faustyna czy ojciec Pio, tak i dzisiaj są osoby które uważają, że mają przekazy od Jezusa, choć oficjalnie KK jeszcze się na ten temat nie wypowiedział. Oto fragment z takiego przekazu z dnia dokonuje nadużyć, przyjmując Moje Ciało więcej, niż raz dziennie. Pamiętajcie słodkie dzieci, że czynić to można jedynie według starych zasad, które były i rządziły w Kościele do niedawna. Drugi raz, możecie przyjąć tylko za Moim specjalnym pozwoleniem, lub gdy zachodzi potrzeba wzmocnienia duchowego w sposób specjalny. Nie wolno jednak nadużywać." Jacke odpowiedział(a) o 16:20: Sorry, ale nie doczytałem. Myślałem, że chodzi o tą pierwszą komunię. Xdm odpowiedział(a) o 15:56: Katechizm katolicki autorstwa kardynała Pietro Gasparriego podaje:"411. Czy ten, kto przyjął Eucharystię, może ją przyjąć na nowo tego samego dnia?Kto przyjął Eucharystię, może ją tego samego dnia przyjąć na nowo w postaci wiatyku, jeżeli popadł w niebezpieczeństwo śmierci; a nawet powinien spożyć ją, jeżeli tego zachodzi potrzeba dla zapobieżenie zniewadze Sakramentu."W ramach wyjaśnienia, wiatyk, to Komunia Święta udzielana choremu w nagłym przypadku (tuż przed grożącą śmiercią): [LINK]O ile Sobór Watykański II tego nie zmienił (ok. 1965 r.) to przepis ten obowiązuje nadal. Mnie tam jeszcze za czasów PRL-u, czyli jakieś 20 lat po tym soborze uczono, że 2 razy w ciągu jednego dnia Komunii Świętej przyjmować nie także, że postanowienia Soboru Watykańskiego II nie mają przymusu równoczesnego wprowadzania we wszystkich państwach. Przykładowo, możliwość przyjmowania Komunii Świętej na stojąco, w wielu państwach wprowadzono zaraz po tym soborze, a w Polsce dopiero po roku 2000. Nic mi nie wiadomo o tym, by to co Ci napisała poniżej Żelek, było wprowadzone w Polsce. Zatem nadal pozostaję przy zdaniu, że Jej 2 razy w ciągu dnia przyjmować nie wolno. ♥Żєℓєк♥ odpowiedział(a) o 15:18: Oczywiście że można."Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 1388) podaje: „...jest rzeczą właściwą, by wierni, jeśli tylko są odpowiednio usposobieni, przyjmowali Komunię, gdy uczestniczą we Mszy świętej". Stwierdzenie to związane jest z przeświadczeniem, iż istotna cechą Eucharystii jest traktowanie jej jako Świętej Uczty – pełnia uczestnictwa w niej, nawet drugi raz tego samego dnia, domaga się uczestnictwa w tej uczcie. Istnieje zatem silny związek pomiędzy Eucharystią a Komunią – one się wzajemnie dopełniają i tłumaczą. To jest też główny powód, dla którego Kościół zezwala na dwukrotne przyjęcie Komunii św. tego samego dnia podczas Eucharystii." jestem tego pewna w 100% , ksiądz u nas na religii nam to tłukł przez cały rok... xD Można przyjąć dwa razy pod warunkiem, że ten drugi raz będzie na mszy świętej. Więcej niż dwa razy już nie można. :P Xdm odpowiedział(a) o 14:34: Komunię Św. można przyjmować max. raz dziennie, a na mszy św. można być wiele razy w ciągu dnia. jeżeli już raz przyjełaś komunię świętą, to nie możesz jej przyjąć 2 raz, tak nam na religii mówili xD Verise odpowiedział(a) o 14:27: Można przyjąć, ale nie więcej niż 2 razy w jednym dniu.
Odpowiedz na pytania . Daje nam +30pt . Potrzebuje na teraz . •Jak należy przygotować się do uczestnictwa we Mszy św. transmitowanej przez radio, telewizję czy Internet?
To wielki paradoks, że ktoś obecny na Mszy św. nie przyjmuje Komunii. To tak jakby ktoś przyszedł na proszony obiad i nic nie zjadł. Absurd, sprzeczność. Z ks. dr. Józefem Górzyńskim, wykładowcą liturgiki w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Warszawie rozmawia Piotr Chmieliński Piotr Chmieliński: – Jaka jest różnica pomiędzy Eucharystią a Mszą św.? Ks. Józef Górzyński: – Te dwa terminy w dużym zakresie się pokrywają. Można powiedzieć: „idę na Mszę św.” lub „idę na Eucharystię”. I jedno i drugie jest poprawne. Jednak Eucharystia jest pojęciem znacznie szerszym, bo obejmuje aspekty, które wykraczają poza sam akt kultycznej celebracji, który zamyka się w ramach obrzędu zwanego Mszą św. Ten akt kultyczny zaczyna się pieśnią na wejście a kończy pieśnią na wyjście. Poza Mszą św. istnieje duża przestrzeń kultu Tajemnicy Eucharystycznej. Ten kult to: adoracja Najświętszego Sakramentu, procesja z Najświętszym Sakramentem, Komunia św. dla chorych lub umierających. To wszystko zamyka się w pojęciu celebracji sakramentu Eucharystii. Bo to jest ciągle sakramentalna obecność Boga wśród nas. Dlatego też każdy akt kultu eucharystycznego poza Mszą św. jest ściśle związany z samą celebracją Mszy św. Bez celebracji Mszy św. nie można sobie wyobrazić kultu eucharystycznego, bo on albo do niej prowadzi, albo z niej wynika. Na ogół to drugie. Zwykle najpierw dokonuje się kulminacyjny moment celebracji eucharystycznej, czyli Msza św., a później podejmujemy kult eucharystyczny, ale już nie w ramach Mszy św. Wiąże się to z praktyką przechowywania chleba eucharystycznego, co dało przestrzeń do kultu poza Mszą św. Przechowywanie postaci eucharystycznych wiązało się zawsze z koniecznością udzielania Komunii św. chorym. A świadomość, że jest to ciągle rzeczywista, sakramentalna obecność Pana Jezusa, skłaniała do otoczenia tych postaci czcią i kultem. W historii ta cześć i adoracja dla postaci eucharystycznych systematycznie wzrastała. Tabernakulum znalazło się w centrum świątyni, co dla samej celebracji Mszy św. nie do końca dobrze się przysłużyło, bo zdominowało ołtarz. Przy celebracji Mszy św. najważniejszy jest ołtarz. To on jest najważniejszym miejscem w kościele, a tabernakulum to tylko miejsce przechowywania Najświętszego Sakramentu. I chociaż wyznajemy rzeczywistą obecność Pana Jezusa w postaciach eucharystycznych, to jednak celebracja eucharystyczna ma wymiar dynamiczny. Czyli jest to dziejąca się rzeczywistość zbawcza. Uobecniając na ołtarzu w sakramencie Eucharystii mękę, śmierć i zmartwychwstanie Pana Jezusa nie uobecniamy tylko Jego realnej obecności w postaciach eucharystycznych. W ramach celebracji Mszy św. realna obecność Pana Jezusa jest bowiem nie tylko w postaciach eucharystycznych. – A gdzie jeszcze? – W ludzie Bożym zgromadzonym dla oddawania czci swojemu Panu, w Słowie Bożym i w osobie kapłana, który przewodniczy zgromadzeniu liturgicznemu. To są wszystko realne obecności Pana Jezusa, wszystkie równie ważne, ale funkcjonujące w ramach dziejącej się akcji liturgicznej. Obecność Pana Jezusa w postaciach eucharystycznych jako jedyna wychodzi poza akcję Mszy św., ponieważ jako jedyna z form obecności jest substancjalnie związana z postacią, czyli jest obecnością trwałą. Do momentu, kiedy trwa postać, jest w niej realna obecność Pana Jezusa. Zupełnie inaczej jest np. z ludem, który jeżeli po zakończeniu liturgii rozchodzi się do domu, nie stanowi już zgromadzenia liturgicznego, a zatem nie ma już w nim realnej obecności Pana Jezusa. Dlatego tak istotne jest zgromadzenie. Często ludzie pytają dlaczego tak ważna jest ich obecność na Mszy św. Bo to jest właśnie realna obecność Pana Jezusa. Gromadzenie się ludu Bożego jest aktem liturgicznym. Jeżeli więc ktoś ogranicza się tylko do obejrzenia Mszy św. w telewizji, to on nie stanowi realnej obecności Pana Jezusa. Bo nie ma znaku liturgicznego, jakim jest zgromadzenie. Podobnie kapłan. Jeżeli kończy akcję liturgiczną, to dobiega też końca jego funkcja in persona Christi. Podsumowując, dzięki postaciom eucharystycznym tajemnica Eucharystii wychodzi poza akcję Mszy św. I, tak jak mówiliśmy, dzięki temu osoby, które nie były na zgromadzeniu, mogą przyjąć Komunię św. – A jak Ksiądz skomentowałby postawę kogoś, kto był obecny w zgromadzeniu, a nie przyjął Komunii św.? – To jest wielki paradoks, którego w historii próbowano uniknąć. Taka postawa, że ktoś obecny na Mszy św. nie przyjmuje Komunii jest po prostu nielogiczna, wewnętrznie sprzeczna. Ktoś taki duchowo jakoś korzysta z tego uczestnictwa, ale nie sięga po to, co najważniejsze. To tak jakby ktoś przyszedł na proszony obiad i nic nie zjadł. Absurd, sprzeczność. Dlatego w historii katechumenom czy pokutnikom pozwalano na uczestniczenie jedynie w liturgii Słowa. Po jej zakończeniu musieli opuścić kościół. I było to logiczne. – Czy dziś warto coś takiego wprowadzić? – Trudno powiedzieć. Marzy mi się Msza św., podczas której wszyscy obecni przystępują do Komunii św. Niestety zwykle na Mszach więcej jest ludzi, którzy nie mogą przyjąć Komunii, a więc nie uczestniczą w pełni w liturgii. Trzeba być pojednanym z Bogiem i Kościołem. Jeżeli ktoś nie jest pojednany, to nie jest zdolny do pełnego uczestnictwa, chociażby nie wiem jak intencjonalnie się deklarował, że jest. Bo to uzdolnienie nie pochodzi z człowieka, ale jest łaską, którą przyjmujemy lub nie. – Niektórzy uważają, że skoro już dawno się nie spowiadali, to nie mogą przystąpić do Komunii. Czy można przystąpić do Komunii bez wcześniejszego wyspowiadania się? – Oczywiście. Trzeba jednak być w stanie łaski uświęcającej. Dopóki ten stan trwa, można przystępować do Komunii. Do spowiedzi idziemy przede wszystkim dlatego, że zerwaliśmy więzy z Bogiem poprzez grzech. To jest podstawowy argument pójścia do spowiedzi. Sakramentalne rozgrzeszenie przywraca zerwane więzy z Bogiem i można znowu przystępować do Komunii. To jest proste. Nieco bardziej skomplikowana jest sprawa z osobami, które nie popełniają żadnych grzechów ciężkich. Kościół zaleca wtedy przystępowanie do tzw. spowiedzi okresowej. – Co jaki czas? – To już jest kwestia sumienia danej osoby, która powinna może rozeznać tę sprawę ze swoim spowiednikiem czy kierownikiem duchowym. Ważne jest zachowanie pewnej regularności, bez zbyt długich przerw. Trzeba też pamiętać, że sakrament pokuty nie tylko oczyszcza nas z grzechów, ale także daje bardzo konkretną łaskę uzdrowienia i umocnienia na drodze życia. Tak więc warto z tego daru korzystać. – Ile razy dziennie można przyjąć Komunię św.? – Jeżeli ktoś w pełni uczestniczy we Mszy św., może przyjąć Komunię. Szczególnie chodzi tutaj o powtórne uczestnictwo we Mszy danego dnia. Jeżeli np. chory w szpitalu przyjął Komunię rano, ale bez uczestnictwa we Mszy św., to uczestnicząc w pełni we Mszy św. wieczorem może powtórnie tego dnia przyjąć Pana Jezusa. Ale nie może się to odbywać na zasadzie, że ktoś poszedł na tę Mszę św. specjalnie po to, żeby przyjąć Komunię św. To byłoby nadużycie. Byłaby to duchowość numeryczna, że im więcej tym lepiej. Tu wcale nie jest tak, że im więcej tym lepiej. Raz w zupełności wystarczy. – W większości naszych kościołów spowiedź odbywa się w trakcie Mszy św. Czy to jest dobra praktyka? – Sakrament pokuty jest jedynym sakramentem, którego nie celebruje się w ramach Mszy św. I zgadzam się, że jest on często celebrowany podczas Mszy św., ale nigdy w jej ramach. Nie ma obrzędu, który by łączył sakrament pokuty z Mszą św. Dokumenty Kościoła nigdzie nie mówią, że należy zaniechać spowiadania podczas Mszy św. W praktyce bowiem są to często spowiedzi odbywane nie przez osoby, które uczestniczą w obecnie sprawowanej Eucharystii, ale te, które przygotowują się do uczestnictwa w następnej. Jest więc rzeczą oczywistą, że należy dać im możliwość spowiedzi przed ich Mszą św. Jeżeli jednak niektórzy wierni spowiadają się na Mszy św. w której uczestniczą, to na pewno nie jest to rzecz do pochwalenia. Po prostu tracą wtedy wiele z samej celebracji Mszy św. – A ile czasu można się spóźnić na Mszę, aby była ona „zaliczona”? – Kościół obecnie nie określa tego typu norm, dlatego, że nie sposób tego uczciwie ustalić. Mamy obowiązek uczestniczenia we Mszy św. od początku do końca. Właśnie dlatego, że, jak już mówiliśmy, od początku do końca jest na Mszy realna obecność Pana Jezusa. Stanowimy zgromadzenie, które jest znakiem tej obecności. Jeżeli więc ktoś się spóźnia, to wyraźnie „kaleczy” ten znak, który ma być wyraźny, bo jest właśnie znakiem obecności Pana Jezusa. To nie jest rzecz banalna. Przecież tak naprawdę, to zgromadzenie celebruje Eucharystię, ono jest celebransem. Kapłan jest tylko przewodniczącym zgromadzenia celebrującego. Jeżeli ktoś się spóźnia, to jest to kwestia jego sumienia, a nie tego czy naruszył jakiś przepis. Gdyby Kościół określił, że można się spóźnić do jakiegoś momentu, wielu ludzi bardzo chętnie by z tego korzystało i swoją odpowiedzialność za spóźnienie przerzucało na ten przepis, uzyskując spokój sumienia. Tymczasem jeżeli ktoś się spóźnia, to niepokój jego sumienia jest bardzo potrzebny. – Czy jeżeli ktoś stoi na podwórku przed kościołem „zalicza” Mszę św.? – Tutaj też nie można podać konkretnych ustaleń, że w tym miejscu to jeszcze tak, ale metr dalej już nie. Już mówiliśmy, że zgromadzenie jest znakiem. A więc trzeba popatrzeć dookoła, czy ja uczestniczę w zgromadzeniu. Bo czasami mogę nie stanowić tego znaku, ale wręcz być antyznakiem. Np. jeżeli wszyscy są zgromadzeni w jednej przestrzeni, a ktoś wyraźnie stoi gdzie indziej, to się dystansuje od tego zgromadzenia. Postępuje wbrew znakowi, który powinien być także i przez niego podjęty. To jest wyłamanie się ze znaku wspólnoty. Dodajmy, że istotne jest to, żeby robić znak taki, jaki wykonuje wspólnota. Niedopuszczalne jest np., że wspólnota klęczy, a ja stoję, albo odwrotnie. – Czy dobrą praktyką jest czytanie przez świeckich czytań podczas Mszy św.? – Oczywiście, bo to jest funkcja świeckich, a nie duchownych. – A jeżeli chodzi o Ewangelię… – Ewangelię mogą czytać tylko duchowni. To jest funkcja własna diakona, który, jeżeli jest obecny, zawsze czyta Ewangelię. Jeżeli natomiast nie ma diakona podejmują to prezbiter albo biskup. Świeccy nie mogą czytać Ewangelii ani wygłaszać homilii. – Czasami jednak zdarza się, że świeccy w ramach homilii czy kazania wygłaszają jakieś świadectwa. Czy jest to dopuszczalne? – Homilię, czyli słowo Boże po Ewangelii może wygłosić tylko osoba posiadająca święcenia. Tego nie może zrobić nikt sam z siebie. Może to zrobić tylko ktoś, kto został łaską uzdolniony do reprezentowania Chrystusa w danym zgromadzeniu. Nie chodzi o to, czy ktoś wie dużo, czy nie, ale czy jest zdolny do tego, aby Chrystusa w zgromadzeniu reprezentować. A to uzdolnienie bierze się z sakramentu święceń. Natomiast w ramach homilii głoszonej przez osobę duchowną, może wystąpić świecki, który pewne fragmenty homilii zilustruje swoim świadectwem. Nie będzie wygłaszał prawd wiary, pouczał jak należy postępować, tylko powie o tym, jak wygląda jego wiara. Da świadectwo o tym, jak w nim samym, w jego konkretnym życiu działa łaska Boża, która pozwala właściwie przeżywać tę prawdę wiary czy tę postawę życia chrześcijańskiego, o której była mowa w wygłoszonym dzisiaj słowie Bożym. Wtedy wszystko jest w porządku. źródło (07-03-2016):
Kiedy można przyjąć tzw. "komunię duchową"? Kiedy chcemy przyjąć komunię duchową niezależnie od transmisji radiowej czy telewizyjnej, trzeba to uczynić w miejscu odosobnionym, na
Na czym polega odpust Kościele katolickim, jakie są warunki jego uzyskania, co oznacza odpust zupełny i cząstkowy, za kogo można ofiarować odpust, jak do odpustów pochodzono w przeszłości - wyjaśnia o. dr. hab. Marek Blaza SJ, profesor teologii w Akademii Katolickiej w Warszawie - Collegium Bobolanum. Jakub Kołacz SJ: W ostatnim czasie znów więcej mówimy na temat odpustów – specjalne wydarzenia, jak Rok św. Józefa są okazją do ich uzyskania. Odpusty jednak uzyskać można w listopadzie, przy okazji różnych uroczystości czy choćby co roku podczas odpustu parafialnego. Może warto przypomnieć, czym są odpusty? Prof. AKW, dr hab. Marek Blaza SJ: - Obecnie obowiązująca oficjalna definicja odpustu w Kościele katolickim została po raz pierwszy ogłoszona w Konstytucji apostolskiej papieża św. Pawła VI Indulgentiarum doctrina w 1967 r. i w całości zamieszczona w Katechizmie Kościoła Katolickiego z 1992 r.: „Odpust jest to darowanie wobec Boga kary doczesnej za grzechy, zgładzone już co do winy. Dostępuje go chrześcijanin odpowiednio usposobiony i pod pewnymi, określonymi warunkami, za pośrednictwem Kościoła, który jako szafarz owoców odkupienia rozdaje i prawomocnie przydziela zadośćuczynienie ze skarbca zasług Chrystusa i świętych” (nr 1471). W przeszłości sprawa odpustów wywoływała wielkie kontrowersje. To od tej „iskry” zapalił się wielki ogień Reformacji. Skąd brały się te kontrowersje? - Aby zrozumieć, dlaczego odpusty wywołały tak wielkie kontrowersje, należy pamiętać, że w dużej mierze ich początki związane są z wieloletnimi praktykami pokutnymi nakładanymi za bardzo ciężkie grzechy w pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa. Co prawda od VI wieku można było już wielokrotnie przystępować do pokuty (wcześniej można było do niej przystąpić tylko raz w życiu!), ale była ona nadal długotrwała i uciążliwa. Jednak w tym kontekście zaczęło dochodzić do różnorakich wynaturzeń związanych z praktykami pokutnymi: bogatsi pokutnicy otrzymali możliwość wykupienia nałożonej pokuty za określoną sumę pieniędzy, np. rok postu można było zamienić na określoną opłatę. Te zamiany nie ograniczały się jedynie do pieniędzy. Można było bowiem 3 dni postu zamienić na recytację 50 psalmów. Tego rodzaju wynaturzenia osłabiały prawdziwego ducha pokuty i nawrócenia. - Wreszcie problematyczną stawała się sytuacja, kiedy pokutnik zmarł, nie odprawiwszy do końca swojej pokuty. W takiej sytuacji uważano, że musi on ją dokończyć już po śmierci. Stąd od początku II tysiąclecia chrześcijaństwa starano się, aby jednak owa kara będąca konsekwencją grzechów mogła zostać odpokutowana już za życia. Od XI w. takie darowanie kary było związane z udziałem w wyprawach krzyżowych, a nieco później z nawiedzaniem miejsc świętych, np. grobu św. Jakuba Apostoła w Santiago de Compostela lub kaplicy Porcjunkuli w Asyżu. Natomiast od XIV w. pojawia się praktyka zamieniania aktów pokuty na opłaty pieniężne. I tak, poprzez zakupienie listu odpustowego za siebie lub za zmarłego, można było skrócić męki czyśćcowe. - Z kolei tą wspomnianą „iskrą”, która zapaliła ogień Reformacji, był odpust ogłoszony w 1515 r. przez papieża Leona X w celu zebrania pieniędzy na budowę bazyliki św. Piotra w Rzymie. Przy tej okazji doszło jednak do wielu rażących nadużyć, związanych również z kupowaniem urzędów kościelnych za pieniądze uzyskane z odpustów. Dlatego począwszy od 1517 r. reformatorzy na czele z Marcinem Lutrem potępiali tę praktykę, odnosząc się do niej ironicznie: „Gdy tylko złoto w misce zadzwoni, do nieba jakaś duszyczka goni”. Reformatorzy jednak nie poprzestali na potępieniu nadużyć, ale wręcz zakwestionowali samą teologię i praktykę odpustów. Z drugiej strony ta krytyka przyczyniła się do zrewidowania nauki o odpustach w Kościele katolickim. Kiedyś – widzimy to jeszcze w starych książeczkach do nabożeństwa – za odmówienie niektórych modlitw można było uzyskać 300 dni odpustu. Dziś inaczej rozumiemy te kwestie, ale może warto wyjaśnić, skąd brało się takie podejście – czy dawniej wyobrażano sobie, że na sądzie Bożym, po śmierci, człowiek otrzymywał wyrok np. 500 dni w czyśćcu? - Aby wyjaśnić tę kwestię, warto sięgnąć chociażby do Katechizmu św. Piusa X z początku XX w. Na pytanie „co znaczy odpust na przykład czterdziestu dni, stu dni albo siedmiu lat?” pada odpowiedź: „Odpust na przykład czterdziestu dni, stu dni albo siedmiu lat oznacza odpuszczenie takiego okresu kary doczesnej, jaki byłby do odpokutowania przez czterdzieści dni, sto dni albo siedem lat praktyk pokutnych, jakie w dawnych czasach były nakładane przez Kościół” („O sakramencie pokuty”, pytanie 132.). Należy także mieć na uwadze, że w teologii katolickiej przynajmniej od czasów średniowiecza przyjmowano, że w czyśćcu istnieje jakiś rodzaj czasu, choć nie jest on tożsamy z czasem ziemskim. O ile w opisie natury tego czasu w czyśćcu teologowie wykazywali się powściągliwością, o tyle wizjonerzy średniowieczni potrafili bardzo szczegółowo opowiadać o tym, jak długo takie cierpienia trwają. Wreszcie papież Aleksander VII (1655-1667) w celu położenia kresu tego rodzaju dywagacjom potępił twierdzenie, że dusza nie może przebywać dłużej w czyśćcu niż 20 lat. Dlatego dziś w Kościele katolickim wyróżniamy jedynie dwa rodzaje odpustu: „cząstkowy lub zupełny, zależnie od tego, czy uwalnia od kary doczesnej należnej za grzechy w całości lub w części” (KKK 1471). Odpusty możemy uzyskać dla siebie czy dla innych? - Odpust można uzyskać tylko i wyłącznie dla siebie lub ofiarować go za zmarłych na sposób wstawiennictwa. Odpustu nie można ofiarować za inną żyjącą osobę. A skoro już raz uzyskamy odpust, to po co starać się o niego po raz drugi? Wydawać by się mogło, że skoro już uzyskaliśmy odpust zupełny, to jesteśmy bezpieczni. - Nie trzeba by było starać się uzyskać odpustu drugi czy kolejny raz, gdybyśmy po uzyskaniu odpustu zupełnego zaprzestali popełniania grzechów. To faktycznie może się udać na łożu śmierci, ale pod warunkiem, że po uzyskaniu odpustu niezwłocznie umrzemy. W tym kontekście warto też dodać, że jednym ze skutków przyjęcia sakramentu chrztu jest uzyskanie odpustu zupełnego. Jednak nawet po przyjęciu chrztu pozostaje w chrześcijaninie zarzewie grzechu (fomes peccati), czyli pewna skłonność do popełniania grzechów. Dlatego uzyskiwać odpust można nawet codziennie. Odpust zupełny można uzyskać tylko jeden raz w ciągu dnia, chociaż w chwili śmierci można uzyskać odpust zupełny nawet wtedy, gdy się go uzyskało wcześniej w tym samym dniu. Z kolei odpust cząstkowy można uzyskać kilka razy dziennie. Czy odpust może uzyskać każdy, kto tego chce? - Do uzyskania odpustu zdolna jest osoba ochrzczona, nieekskomunikowana i znajdująca się w stanie łaski uświęcającej, czyli wolna od grzechu ciężkiego. W celu zaś uzyskania odpustu zupełnego winna być ona wolna od jakiegokolwiek grzechu, nawet powszedniego przynajmniej pod koniec wypełniania przepisanych czynności. Często, gdy przypominamy o możliwości uzyskania odpustu, mówimy, że można go uzyskać „pod zwykłymi warunkami”. Jakie są te „zwykłe warunki”? - Z zasady z uzyskaniem odpustu zupełnego wiąże się przystąpienie do sakramentalnej spowiedzi, przyjęcie Komunii św. oraz odmówienie przepisanych modlitw: Ojcze nasz, Wierzę w Boga i modlitwy w intencji Ojca Świętego. Tą modlitwą w intencji papieża może być Ojcze nasz lub Zdrowaś, lub jakakolwiek inna modlitwa, którą wierny uważa za stosowną do odmówienia. Po jednej spowiedzi sakramentalnej można uzyskać kilka odpustów zupełnych, ale po jednej Komunii św. i odmówieniu wyżej wspomnianych modlitw można uzyskać tylko jeden odpust zupełny. Spowiedź, Komunia i przepisane modlitwy jako warunki odpustu zupełnego można wypełnić na wiele dni przed lub po wykonaniu danego dzieła związanego z odpustem (np. nawiedzenie kościoła w danym dniu). Jednak usilnie zaleca się, aby Komunię przyjąć i przepisane modlitwy odmówić w dniu, z którym związany jest dany odpust. Podsumowując, co zostaje nam darowane, gdy uzyskamy odpust? - Kara doczesna za grzechy, wcześniej zgładzona już co do winy. Odpusty nie podważają bowiem skuteczności rozgrzeszenia otrzymanego w sakramencie pokuty. Aby lepiej zrozumieć tę różnicę między winą i karą, można posłużyć się przykładem skazanego prawomocnym wyrokiem sądowym za przestępstwo. Czy taki skazaniec może otrzymać rozgrzeszenie w sakramencie pojednania, jeżeli żałuje za to, co zrobił? Może. Ale czy to rozgrzeszenie poskutkuje zwolnieniem z odbycia kary, na którą sąd skazał złoczyńcę? Nie. Zatem uzyskiwanie i ofiarowanie odpustów za zmarłych to forma naszej solidarności z nimi i modlitwy w ich intencji. Mają one zatem wartość również dla nas, bo starając się o nie, sami stajemy się lepsi. - Praktyka uzyskiwania i ofiarowania odpustów przypomina nam o tym, że Kościół to wspólnota wierzących, do których należą także przebywający w czyśćcu. Tę wspólnotę nazywamy Kościołem pokutującym. Z kolei cały Kościół, również ten tryumfujący (święci) i pielgrzymujący (my tutaj na ziemi), jest jednocześnie pośrednikiem i szafarzem owoców odkupienia. To Kościół bowiem rozdaje i prawomocnie przydziela zadośćuczynienie ze skarbca zasług Chrystusa i świętych. Św. Jan Paweł II w ramach swojej katechezy na audiencji generalnej 29 września 1999 r. podkreślił, że „tego rozdzielania [ze skarbca] nie należy pojmować jako swego rodzaju mechanicznej dystrybucji, tak jakby chodziło o «rzeczy». Jest ono raczej wyrazem pełnej ufności Kościoła, że jest wysłuchiwany przez Ojca, gdy ze względu na zasługi Chrystusa, a także — za Jego przyzwoleniem — na zasługi Matki Boskiej i świętych, prosi Go o zmniejszenie lub przekreślenie bolesnego aspektu kary, pogłębiając jej wymiar leczniczy poprzez inne rodzaje działania łaski. W niezgłębionej tajemnicy Bożej mądrości ten dar wstawiennictwa może być użyteczny również dla wiernych zmarłych, którzy korzystają z jego owoców stosownie do swej sytuacji”. - Natomiast w odniesieniu do uzyskującego odpust, św. Jan Paweł II wskazuje w tej katechezie, że „odpusty nie są nigdy swoistą «zniżką» zwalniającą z obowiązku nawrócenia, ale raczej stanowią pomoc w bardziej zdecydowanym, ofiarnym i radykalnym realizowaniu tej powinności. (…) Jest zatem w błędzie ten kto sądzi, że można otrzymać ten dar po wykonaniu kilku zwykłych czynności zewnętrznych. Przeciwnie, są one wymagane jako wyraz nawrócenia i wsparcie na tej drodze”. Praktyka odpustów każe nam zatem dbać o nasze zbawienie, a jednocześnie poczuć się współodpowiedzialnym za zbawienie zmarłych znajdujących się w czyśćcu. W ten sposób dobitnie widać, że Kościół jako Ciało Chrystusa jest rzeczywiście skutecznym środkiem zbawienia.
Chociażby tego dnia przyjęli już Komunię świętą, to jednak bardzo się zaleca, aby - znalazłszy się w niebezpieczeństwie śmierci - otrzymali ponownie Komunię świętą. § 3. Gdy niebezpieczeństwo śmierci trwa dłużej, zaleca się, aby Komunia święta była udzielana wielokrotnie, w poszczególnych dniach.
W ostatnich latach omija mnie to całe okołokomunijne szaleństwo. Większość moich znajomych i część rodziny zdecydowało albo zupełnie zrezygnować z tego sakramentu z racji swoich przekonań, albo odroczyć go w czasie, by sprawdzić, czy dziecko jest gotowe przyjąć ten sakrament. Widzę jednak, że część osób, które znam, a także Wy próbując wyciągnąć ze mnie trochę informacji poprzez emaile, ciekawi jesteście mojego stanowiska w kwestii całego tego szaleństwo prezentowego, które ma podobno miejsce w maju i czerwcu. Dla niektórych jest to impreza rodem z Bollywood i przypomina ona bardziej wiejskie wesele, niż święto dziecka, które powinno w moim odczuciu dawać mu przykład, jakie wartości są istotne w życiu a jakim warto się jednak oprzeć. I w tym właśnie momencie odchrząkam głośno, aby wyrazić moje lekkie zniesmaczenie. Ale może jestem staroświecka, dlatego niech każdy zadłuża się na tyle, na ile może (słaby żart ;-)). Gdyby nie wiadomość od kilku z Was i apel Hani, to żyłabym w przeświadczeniu, że czasy wystawnych imprez, zaciągania kredytu (bo trzeba ogarnąć imprezę na pięćdziesiąt osób) i zwariowane życzenia prezentowe tych jeszcze nieodrośniętych istot, już dawno się skończyły. Tymczasem okazuje się, że impreza w stylu roszczeniowego disco, na której dzieciaki żądają kasiory albo wypasionych prezentów dopiero się rozkręcają! Dzieci często napędzane przez swoich rodziców (albo rówieśników) odrobinę chyba się pogubiły i wydaje im się, że mają do czynienia z bliskimi, którzy postawią dom w zastaw, aby móc sprawić im nowy komputer z jabłkiem, albo kupią quada za parę tysi. Jedna z Was, Magda, napisała nawet, że rodzice pewnego dziecka już zrobili listę prezentową, na której rodzice chrzestni są najwyżej niej i mają zdecydować, które z nich kupuje laptopa w wersji pro, a które robi w pokoju chłopca projektor z ekranem do oglądania filmów. Reszta gości ma kilkadziesiąt prezentów do wyboru z listy, którą rodzice stworzyli specjalnie dla nich online. Na liście jest rower, quad, obóz językowy na Malcie, wycieczka do Disneylandu, stworzenie ściany wspinaczkowej w pokoju chłopca i wiele innych komicznych „roszczeń”, których cena zaczyna się od 500 a kończy na z hakiem. Co ciekawe, nikt oprócz Magdy, która do mnie o tym napisała, nie pisnął ani słowem a ona nie zgadzając się na listę zakupową ma teraz całą rodzinę przeciwko sobie. Prawda, że grubo? :D Zupełnie serio, ja bym podziękowała za udział w takiej imprezie. Przyszłabym do dziecka przed tym całym komunijnym szaleństwem z najlepszymi życzeniami i jakimś skromnym upominkiem, zapewne wyłamując się z całej tej szopki, która zostałaby ukręcona przez rodziców. Odwieczne pytanie: ile daje się na komunię?! Dać gotówkę czy prezent? Mało czy dużo pieniędzy? 100, 500 a może 1000?! Lada dzień zaproszeni goście będą się głowić: ile na komunię daje babcia, ile powinien dać na komunię dziadek, albo ile kasy musi dać chrzestna czy chrzestny, ciocia czy wujek. Którzy wg niektórych rodziców powinni prawdopodobnie zakotwiczyć zęby w ścianie i jeść przez kilka miesięcy suchy chleb z wodą, aby móc dać swojej chrześnicy grubą kasę, coby jej rodzice nosem nie kręcili. Nie wiem, czy to ja tylko jestem taka staroświecka i uważam, że to rodzice powinni stać na straży w takich momentach i ich zadaniem jest zatrzymać rosnący apetyt dziecka, rozbudzić w nim wrażliwość na świat i otworzyć na potrzeby innych. Zamiast podsycać ogień i nakręcać komunijne łakomstwo. Moje dzieci co prawda nie przyjmą w najbliższej dekadzie sakramentu komunii świętej, ale co roku obchodzą swoje urodziny, podczas których kulminacyjnym punktem jest spotkanie najbliższych w jednym miejscu i spędzenie czasu z solenizantem, przy okazji dając mu jakiś upominek, który jest tylko skromnym dodatkiem do tortu, życzeń i wspólnego czasu. Zostawię Was z apelem Hani, której córka w tym roku będzie miała komunię: „Postaram się nie zająć Ci dużo czasu, a może będziesz miała kiedyś okazję zrobić z tego użytek. Dotarło do Ciebie to komunijne dywagowanie, co kupić dziecku na komunię świętą? Ile dać na tę komunię? A może podarować gotówkę? A może zaciągnąć kredyt w banku i żyć przez następny miesiąc pod kreską? Niech wreszcie skończy się w głowach rodziców i ich dzieci to zaściankowe myślenie, że to huczne wesele, podczas którego goście prześcigają się w wartości prezentów. Bo nie daj Panie Boże da się za mało i będzie obciach! Na jednym ze spotkań klasowych mojej córki jedna z matek zażądała odgórnej kwoty minimalnej, którą miałoby otrzymać od swojego gościa każde dziecko w naszej parafii, aby żadne nie musiało czuć się pokrzywdzone. Kwotą wg niej sprawiedliwą jest 500 polskich złotych, które pozwoli rodzicom pokryć koszt wystawnej imprezy a później ewentualnie kupić rodzinny komputer. Jak byś to skomentowała, bo mi witki opadają! Nie dajmy się zwariować! Drodzy goście, nie idźcie ślepo za żądaniami, bo tylko nakręcacie tę szaloną machinę, która z roku na rok coraz bardziej przyspiesza, a mam porównanie, bo jeden z moich synów jest już piętnastolatkiem. Kiedy na wspomnianym spotkaniu klasowym, które miało miejsce we wrześniu ubiegłego roku, rzuciłam propozycję, aby każdy rodzic zasugerował dziecku poszukanie celu charytatywnego, na który goście wpłacaliby jakąś cegiełkę, nastąpiła wymowna cisza i nikt nie podjął tematu. […] Sama widzisz, jacy my rodzice jesteśmy chętni do tego, aby zaprowadzić to świętowanie na właściwe, niekonsumpcyjne tory. Moja Amelia sama zaproponowała mi, że poprosi swoich gości o wpłatę dowolnej kwoty na dom dziecka, który znamy tu po sąsiedzku. Wszyscy przyjęli to z radością a Amelia pęka z dumy, że udało jej się ich do tego namówić. Namówiła też do tego samego swoje dwie koleżanki. Niech każdy da tyle ile chce i ile może, a nie tyle ile się od niego wymaga.” Da się? Da! Wystarczy tylko rozbudzić w swoim dziecku wartości, o których łatwo jest zapomnieć w momentach, gdy wszyscy na oślep pędzą w tym samym kierunku.
5Yh3qbb. t227jc0iak.pages.dev/73t227jc0iak.pages.dev/44t227jc0iak.pages.dev/3t227jc0iak.pages.dev/79t227jc0iak.pages.dev/46t227jc0iak.pages.dev/4t227jc0iak.pages.dev/19t227jc0iak.pages.dev/87
ile razy dziennie można przyjąć komunię